POCZĄTEK/THE BEGINNING

27.11.2013r

Za 5 dni wylatuję do Stanów. Pięknie, prawda? Wielu(e?) z Was pomyśli, że to cudowna przygoda, która jest poza zasięgiem. Że to tak bardzo niemożliwe, że aż bolesne i jedyne co pozostaje, to podziwiać i zazdrościć. 
In 5 days I'm leaving for U.S. Beautiful, isn't it? A lot of you think, it's wonderful adventure which is not possible for majority. It's so so so impossible, that it's hurting, and just admiration and jealousy left for you.

Po pierwsze, każde z Was ma swoje cudowne życie i piękne chwile, które na pewno mnie się nigdy nie przytrafiły i nigdy nie przytrafią. Tak, teraz jest ten moment, żeby przywołać je w pamięci i radośnie uśmiechnąć się do samej/go siebie. Widzicie?
Firstly, everyone of you has his/her wonderful life and beautiful moments in it which never happened, and will never happen in mine. Yeap, now it's the time to think a bit about those moments and smile. Do you see?

Po drugie, dwa lata temu też nie wierzyłam, że i ja mogę beztrosko podróżować po świecie. Dwa razy próbowałam się dostać na Erasmusa i dwa piękne razy poległam a rodzice nigdy nie byli skorzy zainwestować w wysłanie mnie na jakąkolwiek wycieczkę za granicę. Pierwszy raz postawiłam stopę na obczyźnie w wieku 23 lat (!). Teraz mam 24, kwoli jasności. Tak, tak. Marzyłam, żeby pojechać gdziekolwiek i w jakikolwiek sposób, ale wszystko zwykle jakoś tak kończyło się mniejszym lub większym fiaskiem, więc ostatecznie zostawałam w domu. 
Second of all, two years ago I didn't believe I can jauntily travel the world too. Two times I tried to apply for Erasmus scholarship and I failed those two times, and my parents wont gave me any funds for trips abroad. First time I left my country when I was 23 y.o. (!). Now I'm 24, to put some light on this problem. Yes, yes. I dreamed to go anywhere, but something always destroyed my plans so finally I stayed home.

Możecie mnie spytać, co zdarzyło się rok temu?
You can ask me: what was it happen last year?

Zabrzmi banalnie, ale... zakochałam się. I uwierzcie, nie była to jedna z tych szczęśliwych miłości. Albo raczej nie była to jedna z tych miłości z happy endem, bo cały początek i środek były szczęśliwe i piękne, i dosłownie tak cudne, że spokojnie możnaby na ich podstawie nakręcić kilka komedii romantycznych (serio! czy znacie jakiegokolwiek mężczynę, który obudzi Cię kakaem z piankami marshmallows? Ja miałam to szczęście i poznałam). Największą jego wadą było to, że po trzech miesiącach od kiedy zaczeliśmy się spotykać wyjechał do wiekiego U.S.A robić tam przeambitne PhD.
That sounds trivially, but... I fell in love. And you have to believe me, that wasn't one of this happy loves. Or, rather that wasn't one of this loves with happy endings, because whole beginning and middle were happy and beautiful and so wonderful that somebody could a few romantic comedies about it (seriously! Does anybody know guy who would like to wake you up with cocoa and marshmallows? I was lucky to meet). His the biggest disadvantage was leaving to U.S.A. 3 months after we started hanging out. He started PhD there.

Więc zaczęłam szukać tysięcy sposobów, żeby do niego tam dołączyć. Jednym z nich był program Au Pair. Tylko że w międzyczasie bajka się popsuła. 
So I was looking for any way to get there too. One of them was Au Pair program. But in the meantime our story was broken.

Wilk zrobiła to, co trzeba było zrobić - zerwała (tak będzie prościej, niż wyjaśniać co się dokładnie stało i dlaczego). Nie uczyniło jej to jednak ani odrobinę szczęśliwszą. Wręcz przeciwnie. Mogę śmiało powiedzieć, że złapałam coś, co bardzo przypominało depresję. Zerowa ochota do życia współgrała bardzo pięknie z równie ogromną motywacją do wstawania z łóżka.
Wilk did what she had to - she split up with him (That's easier to say than explaining what and why exactly happened). That didn't make her even a bit happier. Frankly speaking, instead I was in the mood which looked like depression. I had no will to live and no motivation to climb out of my bed. 

Dzisiaj nie jest mi wstyd się przyznać, że chyba uratowała mnie myśl 'jeszcze będziesz żałował'. Taaaaak... Chciałam, żeby żałował, że już razem nie jesteśmy. Żeby był zazdrosny, że mam takie fajne życie. Dziecinne.
Today I'm ashamed to own up I was saved by one thought: 'you will regret this'. Teaaaap... I wanted him regret we're not together anymore. I wanted him to be jealous of my great life. That's so childish.

Więc mimo, że jedyne, czego chciałam, to po prostu przestać istnieć, wzięłam się w garść. I przez jakiś czas byłam bardzo zajęta i bardzo dzielna. Pracowałam na 3/4 etatu w przeuroczym CCC (chociaż sama praca była dla mnie raczej zabawą), studiowałam swoje studia i jeszcze dołączyłam jako wolny słuchacz do filologii tureckiej (to było dlatego, że myślałam o Erasmusie w Turcji, a on zawsze powtarzał o tym, że chce się nauczyć jakiegoś języka, tylko nie ma na to czasu - chciałam udowodnić, że nawet mimo braku czasu da się). Dodam, że był to również mój piąty rok -ostatni. Wypadało skończyć pisać pracę magisterską i się obronić.
Even though I wished just don't exist, I shaked myself together. During some time I was extremely busy and brave. I worked 35 hours per week at shoe store (that's sarcastic, I didn't take this work serious), I studied my field and joined to Turkish Philology as a free mover (I was thinking about Erasmus in Turkey, and He wanted to learn one more language but that was just talking - he never had time and I tied to prove even with lack of time you can do it). Additionally, that was also my last year at university so I had to write my master's thesis.

Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo szalony to był okres i jak silna wtedy byłam. Dzisiaj wierzę, że w każdym może się znaleźć ta siła, jeśli się tylko bardzo, bardzo bardzo chce i jeszcze bardziej uprze. 
From the perspective of time I can see, how much this time was crazy, and how much I was strong. Today I believe everybody can find this power inside, If he/she wants this so so so much, and he/she will be even more stubborn.

Wierzę też, że nic nie dzieje się bez przyczyny. 
I believe, everything happens for a reason.

Krótko po tym, jak dołaczyłam do filologii tureckiej dowiedziałam się o unijnych wyjazdach do Turcji. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia o Youth in Action. W listopadzie 2012 wyjechałam za granicę pierwszy raz w życiu. Potem w lutym 2013 pojechałam na praktyki do ludzi, których poznałam na tym projekcie. W maju, kiedy powinnam dopieszczać pracę magisterską byłam na treningu w Macedonii a po drodze przydażył się jeszcze jeden w Warszawie. Za kilka dni wyjeżdżam do Ameryki. Do rodziny pochodzenia Tureckiego. 
Soon after I joined to Turkish Philology, I've learned about trips to Turkey reimbursed by European Union. I In this time I known nothing about Youth in Action. In November 2012 I went abroad first time in my life. After this, in February 2013 I went to make my internship with people who I've met during this first project. In May, when I should write my thesis, I was in Macedonia on another one project, and on the way to today one more project happened to me. In a few days I'm leaving for America. To the Family who is originally Turkish.

Właściwie nie potrafię sobie w tym momencie wyobrazić życia bez jeżdżenia i poznawania ludzi. I wiem, że ty też masz taką możliwość. Nie możesz się poddawać, jeśli coś raz nie wyjdzie. Musisz próbować do skutku. I nie odrzucaj opcji, która wydaje się częściowo nie po Twojej myśli - czasem to może być właśnie ta szansa, która zmieni Twoje życie.
Actually, now I can't imagine my life without traveling and meeting new people. I know you have also this possibility. You can't give up if something doesn't work. Jus try till it will work. And don't forget about options which are not exactly as you imagined - sometimes that could be 'this one' chance, which will change your life.

To tak z doświadczenia.
I'm speaking from my own experience.

Bless ya,
Wilk

P.S.
Teraz jestem szczęśliwa.
Now I'm happy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz